Tytuł: Molekuły emocji
Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 122
Data wydania: 2009 rok (data przybliżona)
Cena katalogowa: 24,99
Słowa kluczowe: literatura piękna, opowiadanie, refleksja
Przechadzając się po szkolnej bibliotece, nie miałam pojęcia po jaką z pozycji sięgnąć. Tytuł książki jak i słowo "proza" na jej odwrocie wzbudziło moje zainteresowanie więc bez większego namysłu, zabrałam ją do rąk i ruszyłam w stronę pani polonistki, która szczerze zachęcała mnie do przeczytania tej książki. Jak się okazało była to pozycja na jeden wieczór.
Książka ta jest zbiorem siedemnastu opowiadań, które są bardzo krótkie, treściwe i napisane prostym językiem. Czyta się ją bardzo szybko, każda historia daje nam namiastkę poglądów autora na aspekty życia związane z tematami dość kontrowersyjnymi, jest to homoseksualizm, feminizm czy podejście mężczyzn wyznania islamskiego do kobiet. Każde z opowiadań można rozumieć w inny sposób jak i również jest możliwe, że nie odczuje się żadnego głębszego napięcia i przejęcia czytając je. Tekst jest napisany bardzo chłodno, a momentami czułam jak przechodzą mnie ciarki - ta książka zdecydowanie nie należy do przyjemnych i ciepłych. Nie ma namiastki sympatyczności w sobie, co dla mnie jest to dość trywialne. Do żadnych z bohaterów nie czułam głębszych uczuć, a sposób w jaki autor spisał ich losy jest wręcz przygnębiający. Opowiadania te są historiami o miłości, tęsknocie, czułości, samotności i braku bliskości. Trzeba przyznać, że temaetyka ta jest dość smętna, ale jak dobrze wiemy da się odnaleźć w książkach o takiej tematyce wrażliwość słów jak i po przeczytaniu danej pozycji odczuwa się przyjemny smutek jak i zawód, że historia już się skończyła. Ta książka najpewniej do takich nie należy.
Po przeczytaniu tej książki nie odczułam nic. Mój stosunek do niej jest całkowicie obojętny, nie ruszyła mnie w żaden sposób, a niejednokrotnie wydała mi się nawet sztuczna - szczególnie sztuczność tą dało się odczuć w opowiadaniach o kobietach, które są biedne, zmęczone życiem i zdruzgotane tym, że zostawił je jakiś mężczyzna. Ta nienaturalność wręcz mnie irytowała. Jest jedno opowiadanie, które wzbudziło w jakiś sposób pochlebne odczucia co do powieści - jest to historia o eutanazji i właśnie dla tego opowiadania polecam sięgnąć po ten tytuł. W wielu przypadkach na temat książek mogę rozprawiać się i rozpisywać, ta jednak do nich nie należy. Ciężko odnieść się do czegoś, co nie wzbudza w nas żadnych uczuć - ani tych pozytywnych czy też negatywnych. W swojej opinii pozostanę obojętna, a decyzję o przeczytaniu książki pozostawiam wam. Ja nic nie straciłam, ale również zbyt wiele nie zyskałam.
~
